pod lodowcem
emaliowaną pokrywą
ukośnego śniegu-
zimno
lód wdziera się iglasto
między palce moich stóp
wędruje kłująco
szlakiem kręgosłupa
przez szybkę światła
półzeszklone oczy-
sięgają gwiazd
ciemno mi
chłód-
nadciąga jak drapieżnik
czuję jak się zbliża
szkląc mi atrament-
północ
pod lodowcem
moja dłoń przebija
zimno
i popękane wargi
czterech wiatrów
oglądam gwiazdy
przez bryłę atramentu-
twoja biała twarz
świeci nade mną
jak konstelacja
i jesteś daleko
dalej niż słowo
co było na początku
karolina wasielewska
Wiersz
·
2 stycznia 2002
-
hipisekfatal error niestety. tekst w stylu "korytarzy zanaczeń". Pierwsze wersy ok, ale dalej już tylko gorzej.
-
hipisekfatal error niestety. tekst w stylu "korytarzy zanaczeń". Pierwsze wersy ok, ale dalej już tylko gorzej.
-
hipisekfatal error niestety. tekst w stylu "korytarzy zanaczeń". Pierwsze wersy ok, ale dalej już tylko gorzej.