Na twoich ustach malin dojrzewanie
w kolorach tylu ile w tęczy życia,
gdy konik polny śpiewa na polanie
o obietnicach...
I choćby były tylko zwiewnym listkiem
scałuję wszystkie.
Jest w twoich oczach jakaś tajemnica
jak żar lipcowy i majowy powiew,
jest lot jaskółki, która się zachwyca
trzepotem powiek...
I choć zwiastuje, że niebo dziś pęknie
będzie przepięknie.
Na końcu wiatru mieszka twoja dusza,
błękitny motyl nauczył ją latać,
więc wraz z księżycem na wędrówkę rusza
po naszych światach.
Choć rankiem znikasz, pragnę jeszcze więcej:
osiodłać szczęście...