miłość drwala

Grzesiek z nick-ąd

 

Wracając z szopki
siekierę zostawiam wśród gratów

pochylona nad stołem
dolewasz do jeszcze ciepłej herbaty
malinowego soku

tak strasznie cicho 
pachnie niepokój
***

Czasem otwierasz sen nie w porę
(stara siekiera brzozy pieści),
podnosząc z ziemi bladą korę
łzami szeleścisz...

Gdzieś na rozstaju twoich warg
mieszka pokuta przez nieśmiałość,
jakbym zobaczył milion gwiazd,
a o tę jedną wciąż za mało...

Jest w twoich piersiach życia cud
i moich dłoni nieuchwytność,
jakbym zobaczył milion zórz
i tylko jedno zdjęcie pstryknął...

Gdzieś na granicy drżących ud
wszystko jest prosto doskonałe,
jakbym przepłynął setki mórz
i w jednym porcie raj odnalazł...

Zawsze odchodzisz uśmiechnięta,
kawa na piecu mruży oczy,
jakby się miało jedno szczęście 
w milionach nocy.

 

Grzesiek z nick-ąd
Grzesiek z nick-ąd
Wiersz · 13 stycznia 2019
anonim