obsiadły mnie wszy

Yaro

wiatr przecina śpiew ptaka
dzień chwali słońca cień 
bywam mózgiem niezbadanym

patrzącym na kraty 

 

odkrywam się na nowo
okryty tajemnicą kilku słów
koduję myśli zapisuję znaki 
widzę więcej niepotrzebnie
odbieram niechciane telefony 
dzwonią z Hadesu demony 

 

ulice przeszywają strachem 
czyste kamienie
boję się ulegam farmakologii 
łykam proszki gorzkie fobie 
niedobrze źle

kroczę przed snem długim korytarzem 

 

idą po mnie na dno 
miętolony w dłoni  sznur
małe życzenia 
by skończył się film 

 

nie w kaftan ubrany 
dzwoni anioł odbieram
z zapytaniem czy wszystkie
tabletki połknięte 
popite czarną kawą 
przegryzione czarnym chlebem

 

Yaro
Yaro
Wiersz · 13 stycznia 2019
anonim