tak mi brakuje ciebie

Yaro

przed podróżą słuchałem ojca słów 
zastygłem na posterunku z karabinem
nie zobaczyłem go już nigdy więcej 

 

rozpłynął się we własnym niebie 
brakowało go
samotność pachniała jego zapachem

 

mundur w szafie orkiestry straży ogniowej 
gdy w helikon dął 
włos jeżył się na głowie

serce drgało basem mocniej

 

żegnaj do zobaczenia tyle dopowiedzenia 
co zrobiłem z życiem 

 wysłałeś jak posłańca
na krańce świata

 

skąd ciężko wrócić pod strzechę 
by naprawić stary płot 
tego nie da się naprawić 
tkwię gdzieś z raną w sercu

 

Yaro
Yaro
Wiersz · 24 stycznia 2019
anonim