Jeśli kochasz mnie sobą, jeśli ufasz jeszcze
w blaski oczu skromniejszych niż powieki drżenie
nie wódź mnie ciepłem dłoni na ciał pokuszenie,
bo czasem gdy za mało nie potrzeba więcej...
Kiedy listy przysyłasz słowa myślą pieszczę,
wpisuję je w obrazy i w przedsenne śnienie,
a dusza na ramieniu pyta nocy cieniem
czy takiego mnie kochasz? I czy ufasz jeszcze...
Niech porannym uśmiechem zostanie ta miłość,
którą los palcem wpisał w starą antyramę,
choć pęknięte dwa serca słowo zespoliło.
Bez pamiątek przeszłości i jutra na pamięć,
trzeba zatrzymać we śnie to czego nie było
zanim czas dusze zdepcze i karki im złamie.