Ileż to wody musi jeszcze upłynąć
w rzekach i w powodziach
ilu ludzi zginąć
Ileż jeszcze gdzieś tam musi runąć domów
i w trzęsieniach ziemi
bliskich zabrać komuś
Ileż jeszcze istnień musi strawić ogień
iluż ojców spalić
dzieci zdusić smogiem
Ileż, byście w końcu gdzieś się zatrzymali?
zważyli w swych głowach
co można ocalić
Byście docenili dar jakim jest życie...
Nie wszyscy wstaniemy
pojutrze o świcie