delikatny rytm kołysze duszę w tle
czuję się jak w puszczy o zmroku
albo jak nad oceanem gdzie gwiazdy i ta imaginacyjna zbroja
przeplatają się i napływają na siebie
jakby miały to samo ciało
na przekór prawom fizycznym chemicznym i każdym
po prostu tak jest
dlatego jak słyszę kolejną partię gitarową łagodną
ale wibrującą mocno w uszach
to nie myślę o tym co mnie czeka
w jaki sposób
najważniejsze pytania
gdzie jak? kim? będę za dwa lata?
jaki będę - za dwa lata
w sumie to już mi się nie chce o tym śnić
oczy mam zmęczone od tego śnienia
jak ten sam film a nie jak muzyka
za każdym razem inna i spowita trochę nagą niepewnością
stoję tak i stoję w kolejce po papierosy
która się ciągnie jak trzewia sznurem
tylu ludzi że nie widać nikogo
tylko ten wąż niby z apokalipsy
a moje serce bije ciągle gdzieś dalej
bije i oddycham gdzieś szybciej i jakoś tak głębiej
gdzieś jestem zdrowy
a ciało stoi w kolejce po papierosy i płaci
chcę myśleć o tym co daje przyjemność z myślenia
bo lubię myśleć dla przyjemności, satysfakcji i jakiegoś
perwersyjnego poczucia. dzisiaj po południu piekłem ciasteczka
trochę mdłe
ale to mój pierwszy raz gdy rozgrywałem ten proces
trochę improwizacji, ale wszystko według przepisu
bez specjalnej inwencji bo wciąż trwa analiza
kolejny raz będzie lepszy
a kolejny.
tak jak teraz gdy dalej z przymrużonymi oczami słucham
i zgrywam bicie serca z tą muzyką wokół i wewnątrz mnie
rozpływam się