żona (wiersz)
Yaro
czas ucieka biegnę
na skroniach po drodze
szron twarz pełna pajęczyn
czeka wytrwała skała
w sercu dynamit rozsadzam uśmiechem
winorośl zaplata dłonie na ramionach
wydaje owoc obfity pełen życia
filarem diamentem fundamentem
wmurowanym kamieniem węgielnym
oddam wszystko i więcej
wybacza gorsze dni które nie omijały
nie byłem dobrym chłopcem
z szaleństwem kochać
mieć prywatny Eden na Ziemi
na Niebie w sercu Słońce
niczego sobie
2 głosy
1 osoba ma ten tekst w ulubionych
Usunięto 1 komentarz
przysłano:
4 lutego 2019
(historia)
przysłał
Yaro –
4 lutego 2019, 20:01
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się