przenoszę fragmenty siebie
z siebie na ciebie przenoszę
zieloność moich oczu
kolor włosów
krople dorośnieją
szorstkością nagłą
subtelnienia
pierzcha gładkość
i drży
jak gałąź
odlotem kosów
spłoszonych bezgłośnym
dreptaniem opuszków
jakby w rzece gęstej ciepłem
maczam palce
zanurzam w toń
mierzwioną wiatru
oddechem