wiersz małosolny

Grzesiek z nick-ąd

 Kiedy Mona kupuje pończochy

wiem, że w gości przychodzą anieli,

no i zawsze boję się trochę

czy się uda ich równo podzielić.


Strasznie lubi kiszone ogórki

pokrojone na ćwiartki niezdarnie

i się śmieje, że jestem ogródkiem,

w którym rosną stany zapalne.


Tajemniczo się do mnie uśmiecha

(pewnie będzie dzisiaj na ostro)

a ja już się nie mogę doczekać,

aż mi wszystkie skrzydła odrosną.


Kiedy Mona zasypia na biało

pocałunki w pamięci powtarzam,

chociaż nic się prawie nie stało,

często prawie nam się przydarza.

 

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Doskonały 1 głos
Grzesiek z nick-ąd
Grzesiek z nick-ąd
Wiersz · 9 lutego 2019
anonim