Spotkali się tylko na słowo
pan wrześniowy z panną majową
i zostali na cztery miesiące
ona pełna mgielnych uniesień
bo obiecał wspólną cud jesień
i tę miłość jaśniejszą niż słońce
nagle przyszły deszcze ulewne
wieczory mniej pewne niż pewne
jest szczęście zaklinane w pogodzie
potem grudzień styczeń i luty
wyrzeźbiły miłość im dłutem
i spisały paluchami na lodzie
powrócili do Polanowa
pan wrześniowy z panną majową
by ratować co było nie było
dziś puszczają kaczki na stawie
wyczekując pierwszych żurawi
co ogłoszą im porę na miłość