Nie było huku ,ni dźwięku trąb
Nie przyszedł w chwale On
Nimbem świętości otoczony
Nikt został osądzony
Nie było czterach jeźdźców
Końca ostatecznego piewców
Nie ukazał się smok
Który wieczny zaprowadziłby mrok
Był jeden oślepiający błysk
Następnie długo nic
Aż nadszedł mróz
Wbijający się w ciało jak nóż
Później cicha noc,
nieprzenikniony zapanował mrok
Bez światła gwiazd
Które świeciły wtedy ostatni raz
Leżą wszyscy, źli i dobrzy
Prawi i sprawcy zbrodni
Cicho, pierwszy raz i ostatni
Obok siebie wszyscy ubodzy i bogaci
I oto nadszedł koniec ostateczny
Bez odwołania , nie powstanie nikt z popiołów,
żaden ptak nie zaskrzeczy
Koniec życia, koniec mozołów .
Aesar
Wiersz
·
6 stycznia 2002
-
!!!Fajny wierszyk a 2 ostatnie strofy super!!!
-
monaA mi się końcówka nie podobała. Czytam sobie, czytam i nagle.... Łup! heh... poprawiłabym tą końcówkę...