siedząc na taborecie
dzień zagląda przez okno
promienie słońca
zatapiają się w zaparzonej herbacie
tęcza barwi ściany pokoju
kolorem twoich tęczówek
patrzysz w oczy
nasłuchujesz uważnie
myślami błądzisz
wysoko
muskam dłonią włosy
łzami nic nie zyskam
wiem wychodzę na idiotę
ostatni łyk
zostawiam tobie
zamknięty rozdział
wychodzę
trzaskam uczuciami
beznadziejny dzień