miastko (wiersz)
Yaro
miasto szósta rano
latarnie niewyraźne światła
chodniki
oszlifowane obsrane
na biało krawężniki
wydeptany przez czas
szlak do cukrowni
kilka domów jeden blok
PGR przypomina odległe czasy
kwitną kasztany
zajęte ławki w parku młodzież szaleje
wino się leje
po zdanych egzaminach maturalnych
jestem tutaj
idę z miastem na dno
nikt nie rzuca słów na wiatr
same lecą z ust
piszę esemesa z hasłem
- Leon ściągnij mnie do rajchu
kombinuję nie chcę
starzeć się z tym miastem
kilka mało ważnych wspomnień
młode bociany odlatują
na zachód
niczego sobie
1 głos
przysłano:
19 marca 2019
(historia)
przysłał
Yaro –
19 marca 2019, 22:03
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się