Gdy nagle stajesz się niejednym,
ewentualnie nie jedynym,
czas nie chce biec, a jednak biegnie..
Czego właściwie nie zrobiłem?
Przecież pachniała ciepłem pościel,
spokojem oczu do łez szczera...
Może nie warto, tak na oścież,
całego siebie pootwierać?
W kościele głośniej dzwony biją,
niosą człowieka, obok wiosna,
na parapecie siedzi miłość...
Może ja do niej nie dorosłem?
Jaskółka coraz niżej krąży,
ludzie szykują peleryny...
Jeśli pobiegnę może zdążę,
zostać tym jednym i jedynym?