W zacisznym słoiku po ogórkach mieszkał wieczny chłopiec.
Sypial na dębowym liściu, który babcia zawsze dodawała dla zapachu i twardości.
Czasem wchodził na badyl po koprze, żeby pomachać pięknej dziewczynie z wyższej półki,
która śpiewała chyba wiersze w małym słoiczku po czereśniach.
Ktoś zgasił światło...
-aby do jutra- pomyślał chłopiec, zwijając liść w poduszkę.
Przytulił się do nieusłyszanych wierszy,
które napisał tej zimy dla dziewczyny z wyższej półki pachnącej czereśniami.
?