oddać życie za i nieprzyjaciół
aktem największej miłości
zdradzony człowiek wierzy
nie traci nadziei wybacza
ktoś dał się sprzedać
ból silniejszy od łamanie kołem
niewinność oplątana
w szmatę zbrodni
jak za słowa można karać
wolność dotyka delikatnie
skrzydeł ptaków wiatr
wilgotne powietrze
choć nikt ich nie chce karmić
Bóg je karmi to jest dobre
człowiek człowiekowi wilkiem
pieniądze bogiem
dążących nie tą drogą mnogo
są potrzebne by być
dobrym niewolnikiem
zniewolonym obywatelem
wolnego własnego więzienia
bez krat katem być łatwiej
polska droga krzyżowa trwa
z wieku ma wiek
bardziej odczuwalna
szczyt Golgoty blisko
ukamienowani pobici zdeptani
uwiera korona ciernista
wyżej gwiazdy błądzą po ciemnym
wielcy maja się dobrze
powstańmy jak powstajemy
choćby z popiołów
ukrzyżowani w ciemnej śmierci
pokonajmy mrok
by z nową twarzą
wymierzyć sprawiedliwość
ostatecznej drogi do ziemi przodków
by odpocząć w dolinie w objęciach Boga
Jedynego Stwórcy piękna co żyje
które nie ma końca
bo od Niego pochodzi
zło chciwość mamona
płonie w ogniu wiecznym
niegodziwym zapłata
zrozumieć trudno czy nie za późno