w drogę

Yaro

patrzysz w oczy 
czarne węgle

grube brwi 
zmarszczony grymas 
wykrzywiam twarz

 

już czas 
względnie brzmi
czas  już dziś

odjeżdżam

bez zbędnych pożegnań
niewygodnych słów


wygania mnie włóczęga 

syn wiatru siewca burz 
pojawiam się tam gdzie dym


orzeł gór nad nim tylko sklepienie

 

piaszczysta wąska droga 
kurz wznieca podniecenie 
zwalniam na moment

by się odlać

 

Yaro
Yaro
Wiersz · 19 kwietnia 2019
anonim