Spotykam się z szarością,
Barwą wspaniałą i wyrazistą...
Z nieskrępowaną przyjemnością
Chłonę ją, na skarb naiwnie licząc.
Czy pałam do niej sympatią?
Skądże...
Czy chcę nadal prawdy pragnąć?
Może...
Nie wiem... a p a t i a,
NIC zupełnie...
To moja m a t n i a,
Zostanę może lepiej
tam cieplej
i bezpieczniej...
.............................................................................................