Literatura

Bajka na drzewa (wiersz)

Piotr Pietrzak

Była jodła, był i klon,
Każde w koronie wielkie,
Każde nadzwyczaj piękne,
Dla dzikiego ptactwa dom.
 
Jednak w swej szlachetności
Znacznie się poróżnili,
Z grzeczności sobie mili,
A w prawdzie pełni złości.
 
Raz klon w swej pysze rzecze,
Jam wyjątkiem nad drzewa,
Nikogo mi nie trzeba,
Wszakże to ja wiem lepiej.
 
Zaś jodła bezszelestnie,
Pięła się w oburzeniu,
Nastroszona w milczeniu,
Tak jakby miała zdębieć,
 
I prędko odpowiada,
Że góruje nad lasem,
Kłując za każdym razem,
Gdy ktoś się przeciwstawia.
 
Wtem dla nich niespodzianie,
Przestał spadać z nieba deszcz,
Gdy kłótni mieli chęć,
Każdy wyznał, że pragnie.
 
Zamiast wespół zadziałać,
Korzeniem sobie pomóc,
Nie zważając na powód,
Woleli tezy stawiać.
 
Pomimo swojej pustki,
Krzewiącej się słabości,
Zapomnieli mądrości,
I we dwoje uschli.

 


Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
Ewa W.
Ewa W. 24 maja 2019, 22:50
Może jeszcze nie uschli i gdy spadnie wiosenny deszcz- ożyją, aby kłócić się dalej.☺
przysłano: 22 kwietnia 2019 (historia)

Inne teksty autora


Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca