Apokalipsa

Yaro

jesteś jakaś dziwna
 mokre prześcieradło

 

Bóg nie będzie karmił ptaków 
spojrzał czysto na rzeczywistość

serce przebite strzałą
 krew na koszulce

wycieram
wylewa się z tętnic

 

księżyc zmęczony

wszystko mu zwisa
niebo usiane meteorami
kometa leniwa jej ogon 

 

kryzys zawsze wśród biednych dzielnic
rząd upada razem z biurami podróży

 

drzwiami ktoś trzaśnie
nigdy nie po umieramy

 

płonie Notre Dame 

 

Yaro
Yaro
Wiersz · 25 kwietnia 2019
anonim