Bombardujemy nasze dzieci
i matkę ziemie zapłakaną stuleciem nienawiści
zemści się żywiołami które wsiąknął chore ego
Niszczymy wszystko otrzymane
lecz tu nawet czas nie leczy ran
delikatnie wystukując chwilę ostateczną
Ona przyspieszy wraz z rozwojem
który nie uniknienie
prowadzi do zagłady
zburzenia mostów szkół i kościołów
Ten gatunek ubrany w ryzyko
lubi swój wyidealizowany stan
w oparach nieuleczalnej aury.