na plaży

Yaro

wczesnym świtem

idziemy plażą po sypkim piasku

splecione dłonie w uścisku jak macki


szum fal muzyka zmieszana z zapachem sosen

 

słońce ciężko wisi na rogu 
patrzy nam w oczy 
cienie przesuwają się powoli

 

cichutko mówię 
pod stopami mięciutko 

 

serce rośnie na dłoni
mówię spokojnie kocham cię moja wiosno

 

radośnie nad brzegiem

usiąść na pniaku starym jak dwa światy

 

o czwartej nad ranem sklecić piosnkę

zarzępolić na strunach wiatru  melodię

 

blisko port miłości

odpływamy w objęciach 
twój policzek w pocałunkach

 

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Doskonały 1 głos
Yaro
Yaro
Wiersz · 5 maja 2019
anonim