zamknięta stalowa brama
przeładownie żegot zgrzyt
pali od wewnątrz lęk
dzień dobry czołem
osiemnasty psychiczny
tutaj nie ma uchylnych drzwi
wchodzisz
droga równa się
tyle co życie lub śmierć
mundur khaki na wartę na pododdział
wybieram el cztery poligon krzaki
pot krew i łzy zostawili chłopcy w obcym kraju
zbudzony otwieram oczy powoli
nieprzespana noc boję się rana
wydany rozkaz nie umierać
nie tutaj lecz na swojej ziemi
nad łóżkiem zdjęcie żona dzieci mama
ojciec nie żyje jest przy mnie
myśli kłęby dymu w głowie
zapach siarki zapałki połamane
przecieram twarz nie patrzę w lustro
wiem że jestem kimś innym niż byłem wczoraj
ważne jest jutro albo ja albo on
debile po obu stronach
nie szanują życia
wolą powoli konać
na szczycie zakapiory
podniosły głos władza pieniądz
zamknięty rozdział kalectwo
choroba psychiczna idąca misja
wstydem dla rodziny bo nikt nie chorował
zapięty pod szyją kołnierzyk
na piersi medal oddaje blask
stracone życie flaga z godłem
honory