ono

Yaro

po podłodze zabawkę 
turla życie

wywraca oczami 
wywrócone na lewą stronę
zaciska spokój w małej dłoni

wyciszone zmysły
usypia obrażone

omija przystanki autobusowe 
wąskie stalowe
bramy ponurych kamienic 

rozpalony ogień 
papieros płonie 
rzucona w eter
zapałka opada 
lekko na chodnik 
pełen piasku
papierków

gaśnie w psich odchodach

zanurza się w dniu 
pełnym gwiazd takich jak ono

Yaro
Yaro
Wiersz · 28 maja 2019
anonim