po podłodze zabawkę
turla życie
wywraca oczami
wywrócone na lewą stronę
zaciska spokój w małej dłoni
wyciszone zmysły
usypia obrażone
omija przystanki autobusowe
wąskie stalowe
bramy ponurych kamienic
rozpalony ogień
papieros płonie
rzucona w eter
zapałka opada
lekko na chodnik
pełen piasku
papierków
gaśnie w psich odchodach
zanurza się w dniu
pełnym gwiazd takich jak ono
ono
Yaro
Yaro
Wiersz
·
28 maja 2019
-
Konrad KoperProste i złożone…