byliśmy dziećmi (wiersz)
Yaro
w dłoniach przynieś zapach chleba
przykrótkie dni dziecinnych lat
jakby kogoś ktoś gonił przemijał czas
biegłem z wiatrem w różne strony
przybyłem znikąd jak każdy z nas
zapach słomy siana
łąki skoszone
zielone dywany
ściernisko raniło łydki
wieczorami przy ognisku
opowieści
drobne sprawy jakże były ważne
człowiek był wolny niewinny
jak pierwszy dzień wiosny
upłynął czas
wpadliśmy w wir
życiowych nierównych szans
szkoła praca używki
przerwany sen
kołowrót
w kołchozie zakazanych marzeń
w środku mieszka wolność
ślizgam się po życia szkle
daleko jest dom zamieszkam w nim
gdy sny utopią nierealny świat zdarzeń
dobry
3 głosy
Usunięto 1 komentarz
przysłano:
9 czerwca 2019
(historia)
przysłał
Yaro –
9 czerwca 2019, 09:44
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się
skąd się biorą takie świry?
Mithril
znowu ekshibicjonistyczny bełkot wywrotkowego grafomana