życie bywa życiem (wiersz)
Yaro
pękającym szwem moje życie
raną co się nie zabliźnia
sącząca krew ciemnobrunatną
boli mnie
noc się wydłuża
dzień cierniem w przetartym bucie
gnilny zapach ropiejącej rany
jak słowa ludzi co bluźnią
z oczami w kieszeni
zamykam świat schizofrenii
w jednej dłoni w pięciu palcach
serce drży przygryziona warga
światło świecy dogasa
ostatni papieros
ostatnia szansa
spalam się nie będąc szczęśliwy
umieram by się odrodzić
zbudzony z nowy dniem
szanuję
wyciągam dłonie do ludzi
kochajcie się wzajemnie bo
ostatni oddech głęboki sen
wyśmienity
1 głos
1 osoba ma ten tekst w ulubionych
przysłano:
16 czerwca 2019
(historia)
przysłał
Yaro –
16 czerwca 2019, 12:46
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się