Cisza, która codziennie zjada cząstkę
materii, wymaga oswojenia. Zaczynam
rozumieć - nie ma nic pilniejszego od miłości.
Chorego gołębia ukryłam w pniu drzewa,
od tego dnia nie płaczę. Światło dotyka
rzeźbę, osusza ślady.
Mędrcy mówią - apokalipsa. Przeczuwam.
Cieszy mnie każda zieleń i ciepło w dłoniach
złączonych pod gwiaździstym niebem.
Mam szczęście - nie żyję według ciała
- tekst nie jest zły
"nie ma nic pilniejszego od miłości." ................toooo łatwizna - mile widziany byłby
synonim(?) wyświechtanego słowa "miłość"
Trafna uwaga - "nie ma nic pilniejszego od miłości" - pomyślę
Słaby ... coś na miarę ,,M".