W stylu Hioba rzec by można nie jednemu dziś "mądremu" : '
Doprawdy znasz się na rzeczy i z tobą umrze mądrość!'
Ja mam pewność: ze mną nie umrze.
Wielka mądrość nie nałoży mi wieńca na głowę jak u Koheleta,
wieńca frustracji.
Ktoś powie o mnie: "Głupi zupełnie"
Pomyślę wtedy: 'To chyba nie o mnie'.
Bo do zupełności to dla mnie daleka droga.
Nazbyt daleka nawet w głupocie.
Choć ten kto zapomina 'zapomnieć języka w gębie',
to o mnie właśnie tak powie.
Ale kto wtedy głupi? Sam już nie wiem.
Salomon poznał nawet szaleństwo,
a więc skrajną głupotę.
Ja nie poznałem,
zresztą tak jak wielu innych rzeczy niekorzystnych - niestety.
Do zupełności w mądrości droga dla mnie też daleka,
a czasami nawet mi jakoś tak nie po drodze.
Konkluzja, a może lepiej mówić "wniosek"
Zatem wniosek jest, co następuje:
Nie wiem gdzie jestem.
Wiem jednak przez kogo i dla kogo jestem!
To moja, 'salomonowa' recepta na życie.