***
już i nie odczuwasz siebie na swoim miejscu
ani w teraźniejszości w której znasz
że nigdy już nie będzie tak samo
przynajmniej teraz kiedy rozumiesz że jesteś
akurat tym którym wierzysz że jesteś
właśnie tu gdzie już nie znajdujesz
żadnego śladu ziemi
dla innej możliwości
dokładasz innego znaczenia widzianemu
jak gdyby wszystko było by całkiem innym
bardziej realnym niż to co można widzieć
ta jaśniejszym czym światły
które anuluje kolory twoich poglądów
ozdabia okolice bez horyzontu
ta bez tych ziemistych niuansów
które mogły by potwierdzić
nawet i prostą obecność
twoją albo tego kim mogłeś by stać
dla kogokolwiek innego
jeśli idąc przez zgęszczone powietrze
zauważyłbyś że pobliżu ciebie
rozszerza się więcej przestrzeni
czym trzeba by dla wspomnienia
***
w tym powietrzu przypominając nieobecność
przejrzystość i zapach porzuconej odległości
inne pojawienie jest nadaremne
jeśli uważasz że nigdy
już nie będzie jak teraz
choćby pod tym niebem
gdzie nikt już nie przypomina ciebie
tego którym zostajesz tylko w tym miejscu
pełnym okolic które się łączą
zostają wrażenie że tu
jest więcej miejsca
czym gdzie indziej
istnieje coś dyfuzyjne
w odblaskach sąsiedniej przezroczystości
ta zbyt dużo próżni między cieniami
które unikają kolory i widoczne obrysy
okolone mokrym piaskiem
na tyle ciężkie cienie że aż zdaje się
że byli wykopane i wyrwane
skądś spod ziemi
tylko żeby były wystawione przed tobą
jak woskowe statuetki
w tym powietrzu w którym decydujesz pozostać
tylko ten którym byłeś zawsze
***
obok zostają
tylko wymyślone miejsca
domy z których brakują kilka wspomnień
ściany które oddzielają
ta schody którymi kiedyś
poszedłeś do górnych kondygnacji
widziałeś ludzi w pobliżu nieboskłonu
nabrzeża z przepełnionymi ziemią łodziami
przywiezionej z innych krajów
widziałeś siebie tam
jak własne wspomnienie
zapominał rozglądać się
nie życzył poznać rodzony piasek
z kamieniami które należy było przenieść
w inne miejsce
na granicy poznanego
tylko żeby oddzielić widziane
od wszystkiego co można było przedstawić
wszystko co pozostało jeszcze i teraz
tylko aby gwarantować znoszenie
przeżytego czasu
wywołując nieobecność tych godzin
w których odczuwasz siebie
czym bardziej odległym
nawet i od tego
kogo wyobrażasz sobie co jest tobą
w tym domu bez zachodnich ścian
bez zdjęć z drzwiami
zamkniętymi na zawsze
z ludźmi w lustrach
ta łodziami pełnymi ziemi
łodzi co nadpłują z tej odległości
gdzie już pozostała jedna tylko woda
***
zapominając że jesteś samotny
wierzysz że udałoby ci się
stać kimś całkiem innym
kiedy coś przekształca się na coś inne
właśnie w twoich oczach
odległych od statuetki której oblicze
starzeje jednocześnie z tobą
jak gdyby każdej nocy
powracając tąż drogą
którą można iść dokądkolwiek
jakikolwiek cudzoziemiec powraca aby
modelować czarny marmur
nie słucha ciebie
zobowiązuje wierzyć tylko u samego siebie
jak gdyby wszystko to co istnieje
nie miało by żadnego sensu
jeśli nie jest zrozumiały w całości
tobą i nim
ta tamtym kto zna was
chociaż nie zna że się nie znacie
że jesteś inny każdym razem kiedy coś
z tego co mogło by istnieć
jeszcze przypomina ci że jesteś samotny