Do szefa administracji
list przyszedł, ale niestety
jedną miał adnotację:
" Dla najlepszego poety".
Cisza nieomal grobowa
głośno spytała: " co robić?"
Alfabet zadecydował:
"Wyślijcie list Adamowi".
Zdziwił się bardziej niż skromnie,
szczerzej odpisał niż dzieci:
"Ten list, psze państwa,nie do mnie.
Szukajcie, może znajdziecie?"
Przebiegli w piśmie i mowie
wysłali właściwie wszędzie...
I zawsze ta sama odpowiedź:
„Niech będzie innym, niech będzie”.
Nikt nie wie co jest w kopercie:
czy chwała doczesnych dobrodziejstw?
Czy może ludzkie pojęcie,
co samo siebie przechodzi?
Wrzucili więc tak jak leci
w niszczarkę, potem do śmieci.
Przyszli panowie poeci
i tak płakali.
Jak dzieci.