oplot

Jacek JacoM Michalski

jestem po stronie murów

oblegającym albo oblężonym

bajty zamiast cegieł i zaprawy

nowe światło u źródeł

słońce wypluje z siebie taran

kłamstwo jest prawdą

trzeba tylko wierzyć

spełni się odwrotnie

 

gorycz wypala kwasem

robaki z każdej rany

blizny mają martwe twarze

nieśmiertelne w oczach

 

ucieczka z padołu  

strach tutaj nie śmierdzi

syreny pijane od  krwi

a srebrniki są świetlikami

w palcach szulera

 

budzik i tak zadzwoni

Jacek JacoM Michalski
Jacek JacoM Michalski
Wiersz · 5 lipca 2019
anonim