niosłem cię spojrzeniem
brzegiem myśli
smarowałem chleb masłem
zanurzałem nóż głęboko
lubię grubo
chciałbym zgrzeszyć
dumnie wypiąć pierś
przyjemność warta grzechu
falowanie ciał
perfumy niedrogie
rozbiera zapach
świt na pierwiastki
nigdy nie byłem tak czuły
na błysk w oku