Blaszany kur na wieży
nie zapowiada końca świata.
Żyje w przyjaźni ze starym dzwonem,
pozdrawia dźwięczną godzinę.
Odwiedzam kamienisty rynek
- chwila postoju przy fontannie.
Wiosenny ptak spoczywa w chłodzie
kamienia. Każe iść dalej, w zakurzone
uliczki i ogrody z malwami. Tu - przyroda
znalazła dom, w ciszy która wzrusza
jak zagubione błękitne piórko.
Popatrz. Nad jeziorami drzemią mgły,
brzegi zarosły sitowiem. Światło przygasa
i odchodzi cicho - odwracam głowę,
nie potrafię odsłonić zapomnianych twarzy.
może poprawisz na piracką flagę?