Miasteczko

Krystyna Morawska

Blaszany kur na wieży

nie zapowiada końca świata.

Żyje w przyjaźni ze starym dzwonem,

pozdrawia dźwięczną godzinę.

 

Odwiedzam kamienisty rynek

- chwila postoju przy fontannie.

Wiosenny ptak spoczywa w chłodzie

kamienia. Każe iść dalej, w zakurzone

 

uliczki i ogrody z malwami. Tu - przyroda

znalazła dom, w ciszy która wzrusza

jak zagubione błękitne piórko.

 

Popatrz. Nad jeziorami drzemią mgły,

brzegi zarosły sitowiem. Światło przygasa

i odchodzi cicho - odwracam głowę,

 

nie potrafię odsłonić zapomnianych twarzy.

Krystyna Morawska
Krystyna Morawska
Wiersz · 14 lipca 2019
anonim