w tym chorym kraju jest chory bóg
błogosławi skarlałego satrapę
co wszystko chce w pień wyciąć
od drzew po każdą wolną myśl
jego akolici jak pluskwy
wpełzają do każdego domu
najlepsi przyjaciele ujarzmionych ludzi
dopóki nędza nie zajrzy w oczy
choć skóra swędzi
pozostaną ślepi i głusi