Literatura

Familia (wiersz)

Krystyna Morawska

to szeroko otwarte ramiona i lęk

przed pustką, kiedy dzień siwą

nicią pozaciera ślady.

 

Miłość także poznaję po strachu.

Nawet teraz, gdy zrywam soczyste

owoce, przypomina, że słodycz

nie służy do wyrażania chłodu.

 

Wiem. Trzeba odejść,

skoro ręce się rozwiązały, a rozmowy

jak zbędne okruchy osiadają na twarzy.

 

Poza nami barwy zieleni,

ale jeszcze dźwięczą imiona

 

- rzeka Heraklita nie zamyka granic


dobry 2 głosy
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
przysłano: 21 lipca 2019 (historia)

Inne teksty autora

Punkt widzenia
Krystyna Morawska
Wahadło
Krystyna Morawska
Chytra małpka
Krystyna Morawska
Pocztowy gołąb
Krystyna Morawska
Nadmiar piękna
Krystyna Morawska
Kim jestem
Krystyna Morawska
Nieznane
Krystyna Morawska
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca