troje oczu patrzy w pizdu
miłosierdzie z czarnych piór
kapie gęste i gorące
przepali betonowy strop
ukojenie w sądzie
z elektrycznej kuchenki
przed snem wysmaży wyrok
do jutra i tak zbyt daleko
na dudach gra karzeł
wlecze po ziemi każdy dźwięk
za nim ślepi i głusi wierzyciele
za skrajem przepaści odzyskają zmysły
oczy i pióra zatańczą nad stosem
dudy poplują jak miotacz
spełni się ofiara
popiół z mięsa zamaluje chmury