Niektóre strofy można pisać tylko nocą,
światło latarni odczyta znaki. Szczypta
magii osłodzi płaskie odbicie w oknie,
z którym człowiek nie potrafi się uporać,
bo żal w nim narasta, oddech rozcina
żebra - tak było do wczoraj.
Potem meteor spadł mi na głowę
i przeniósł do świata abstrakcji.
Wybacz. Jestem w ciągłej podróży,
a każdy przystanek ma kocie oczy;
okrągłe jak liście nenufaru, albo
małe jeziorka zarośnięte trzciną.
Tyle wystarczy. Co do reszty
- wygodniej nie pamiętać, poza jednym,
że na początku wszystkiego jest słowo.