Właściwie nic mi się nie śni
od kiedy stwierdziłaś, że to tylko sny.
Chciałem być twoim
małym księciem Alicjo
dopóki pierwszy raz
nie pomalowałaś ust na różowo
dla kapitana Haka od matmy.
Wyjechałaś na tyle poważnie,
by listy dochodziły nie w porę:
zdjęcia z zaręczyn tydzień po ślubie
a wasze łzy, utulone pod wersami,
rozmyły się pod moim adresem.
Czasem spacerujemy po parku,
mijając przekwitajace róże
o włos. Matematyk tej jesieni
zamierza umrzeć, a ja jeszcze nie wiem
czy mnie stać na przeżywanie.
Póki co trzymaj się
z daleka. Nie umiem śnić
od kiedy wiem, że to tylko sny.