żmije zatrują się własnym jadem

Yaro

nie potrzeba światu wielu geniuszy
życie pisze najlepsze scenariusze

 

film kręcony o chłopcu synu ojcu
schizofrenik z ulicy widział świat kolorowy
to był tylko mur wypełniony graffiti

 

klata za klatką stawiał nieśmiałe kroki
klika
strzał między oczy
śmiech

 

filmem jest komedia chłopak aktorem
choć grał przed chorobą lepsze role
na pierwszym planie światła gwiazdor

 

celebryta kochany mąż ojciec
zabawny zadowolony podziwiany

 

nagle spadła kurtyna na deski teatru
zgasły światła budka suflera pusta
widownia się rozeszła niezadowolona

 

został sam niewiele dopowiedzenia
problemem nieopłacona rola
grał w reklamach jako prozak
milczenie drżenie rąk
lęk przed samym sobą

 

tabletki liczył jak dni które były nienormalne
słońce nie świeci tak samo

 

kolejki do reżysera psychiatry

nie podał się diagnozie
nauczył się udawać że jest dobrze

 

wygrał kocha to co robi
aktor sztuka i żmije omija

 

Yaro
Yaro
Wiersz · 5 września 2019
anonim