Literatura

głask (wiersz)

Ewa Kłobuch

(dłonią wzdłuż policzka

żeby poczuć jak drży

przy pozornym bezruchu)

 

ta kobieta dźwiga garb

dźwiga go zamiast krzyża

ten nie utrzymałby się

na tak niepewnym gruncie

 

tym bardziej ptaków i chmur

schodzących coraz niżej

 

(gdyby wszystkie spadły

czy da się jeszcze wierzyć

w Niebo)

 

kiedy tak opowiada o kacie

opowiada przy stole

palcami pocierając krawędzie

jakby chciała wygładzić

załamujące się na nich powietrze 

 

(jak wygładza się włosy

albo sukienkę)

 

"wolałabym urodzić się chłopcem" mówi

"ale za późno

nawet na jesień"

 

nocami słyszy jak rośnie śnieg

spadnie lada dzień

mróz rozsadzi szmuglowane

weki ze słońcem


wyśmienity 2 głosy
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
Krystyna Morawska
Krystyna Morawska 7 września 2019, 23:43
Gratuluję - bardzo dobry wiersz.
przysłano: 7 września 2019 (historia)

Inne teksty autora


Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca