Już nie policzę myśli.
Straciły ostrość i zniekształcają
widok na przestrzeń, gdzie zieleń
zebrana w jednym punkcie
przypomina żywe kamienie.
W nich załamują się wszelkie prawa.
Tymczasem noc gasi światła
i kruchym mostem prowadzi do snu,
który ożywia rzeczy niemożliwe;
nawet brakujące słowa
- zgodziłam się na nie
I jak ma się tytuł do tekstu? - nie widzę powiązania.
Sen nie jest żadną warstwą, warstwą może być rzeczywistość niefizyczna, astral - jak kto woli, w którym rozgrywa się marzenie senne.
Nie wiadomo też jakie prawa załamują się w tych żywych kamieniach - nic mi to nie mówi.
Ogólnie tekst o niczym ładnie ubrany w słowa. Nie wyzwala żadnych emocji, nie ma ciekawej puenty, żadnego konkretnego przesłania.
Tak jest z ludźmi, którym matematyka dokuczała w szkole.Nie potrafią odczytać prostych tekstów, a oczekują metafizyki, wielkiego przesłania.