bez litości

Jacek JacoM Michalski

sklepienie nad głową udaje dach

to tylko miejsce kultu

gdzie żaden ogień nie ma ciepła

z ust pełzną słowa

wiją się przez wszystkie płaszczyzny

przyjdą barbarzyńcy

wyrwą serca kapłanów

napełnią kielichy wrzącą krwią

albo zaśpiewają w intrenecie

 

kurier przywiezie prawdę

zapakowaną w karton i folię

podpis na ekranie poświadczy

dostąpienie łaski

 

szarość jest dużo głębsza

od krzyczących kolorów

ukrywa wszystkie półcienie

prowadzi do ciemności

kiedy wybuchną neony

zostanie jej nadmiar

na martwych butach pielgrzymów

 

potem odrodzi się nikt z niczego

i będzie przepięknie

wiatr zawieje w puste okna

a ona z nim zbiorą jabłka

na dżem dla karaluchów

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Doskonały 3 głosy
Jacek JacoM Michalski
Jacek JacoM Michalski
Wiersz · 19 września 2019
anonim
  • Yaro
    wkurza mnie brak prawdy i karmienie nas ochłapami

    · Zgłoś · 5 lat temu