wyprawa trwa bez końca
umiera śmierć mimo że nie żyła
przez otwarte drzwi
chłód przenika ciało
otwiera oczy półprzytomny poranek
słyszę nieśmiało
za oknem radość śmiech
łzy wyschły na amen
Bóg kocha swoje skarby
czyste serca wybielone sumienia
zielone łąki pachną bławatkiem
ciała nasze piękne w słońcu
które nigdy nie zachodzi
drzewa rozumieją
wiedzą się dzielą
opowiadają historię sprzed lat
rajem zwą krainę bez bólu
niekończącą legendą
ciałem stało się słowem
po śmierci dobro dobrem
zamieszkała w moim sercu
na zawsze Polska