nie czeka, kiedy słońce zacznie gasnąć.
Zamyka świat metaforą, potem pędzi dalej.
Na zakręcie ominie ciszę po wyniosłych
słowach i stworzy najprostsze fundamenty.
Rozkołysane treści są zbyt groźne.
Powstanie wiersz, który przyciągnie planety.
Tłum będzie się pchał ze wszystkich stron;
owacje i brawa na stojąco.
Bycie zwyczajnym nie jest obrazą
- tego jestem pewna.