Pójdę miedzy jodły, lipy, graby
Między śliwy, jabłonie starej baby
Pójdę tam, gdzie ostatni raz Cię widziałem
polną drogą, żwirownią, lasu skrajem
lecz wieczór na ziemię zarzuca nocy chustę
Las stoi tak bacznie, czarny i pusty
Ptaki mlilcza, milczą drzewa
Czemuż, no powiedz czasu już nie ma
Na gałęziach, polach, szańcach
Noc bez życia, cisza wykańcza
Oddech przychodzi z trudem takim
Smutno i boli, a były przecie znaki