pod kryształowym kandelabrem
przy marmurowym ołtarzu
kołyszą się chochoły
sparciałe usta szeleszczą
modlitwą jak przekleństwem
nawet szczury nie chcą gryźć
tych sytych wiarą głodną krwi
lub głodnych wiary sytej krwią
innych od innych panów światła
zapłoną od przypadkowej iskry
wskrzeszonej szczurzym pazurem
na kamiennej posadzce
popiół wiatr rozwieje przez otwarte okna
jako kolejne objawienie
na którym nowa trawa urośnie
"nawet szczury nie chcą gryźć
tych sytych wiarą głodną krwi
lub głodnych wiary sytej krwią
innych od innych panów światła"
- ten fragment dalece (msz) przekombinowany
:-) siedziała mi w głowie "Piosenka pisana mimochodem" i jakoś tak wyszło :-)