wiercę wzrokiem strop
cienka nić łączy mnie z ciałem
razem z telefonem upadły i blizny
nikt nie zadzwoni pod pusty numer
maszyny pompują ciemność
na przekór światłu kapiącemu z sufitu
zegary ciekną przez palce
szyja żyrafy jak schody prowadzi wyżej
jeszcze chwila