doprowadzasz mnie do szału
w sposób niezauważalny
twoja niezauważalność
nie-bytość
nawet nie nie-bywalność
jest pogrążająca
przecieka jak dureń
dach mojej głowy
Tobą w skroplonej postaci
brudnej miejskiej deszczówki
co jak wysycha
zostawia plamy i zacieki
na ortalionowej kurtce